W tym roku morsowanie stało się niezwykle popularne nie tylko w Polsce, ale też poza jej granicami. Jakiś czas temu na jednym z najpopularniejszych słoweńskich portali informacyjnych ukazał się artykuł o Polce, która razem ze swoją przyjaciółką rozpowszechnia ten rodzaj aktywności jednak w nieco innej odsłonie. Bohaterki materiału uwielbiają kąpiele w zimnych wodach Słowenii, a swoją pasją chcą zarazić innych.
Kilka słów o bohaterkach
Jak się okazuje Anę Lončar i Ewę Wróbel Bonin oprócz zamiłowania do kąpieli w lodowatej wodzie łączy też kilka innych aspektów. Bohaterki tego materiału są nauczycielkami i mamami, które na dłużej w Słowenii zatrzymała miłość.
Ana pracuje w szkole podstawowej, a Ewa uczy języka angielskiego, jest handlowcem i prowadzi kursy angielskiego dla dorosłych. Obie Panie mieszkają w tym samym mieście położonym nad Morzem Adriatyckim – Izoli mimo, że pochodzą z całkowicie różnych krajów. Ewa jest Polką, a Ana Chorwatką.
Dlaczego warto odwiedzić Izolę? Jak wygląda życie w tamtym miejscu z perspektywy osoby mieszkającej kiedyś w Polsce?
Izola jest malowniczym, starym miasteczkiem rybackim, idealnym zarówno dla starszych mieszkańców, jak i młodych rodzin. Jest tu wiele placów zabaw dla dzieci, winnic z przepięknymi widokami na morze oraz ścieżek spacerowych i rowerowych rozciągających się wzdłuż linii brzegowej. W tym niewielkim mieście nie brakuje też instytucji kultury oraz placówek oświatowych.
Z powodu ciepłego klimatu, sezon plażowy trwa od maja do końca października (a dla niektórych cały rok 😉). Izolę od stolicy Słowenii dzieli tylko godzina jazdy samochodem (po bardzo dobrych drogach), a Alpy 1,5-2 godziny. W Chorwacji lub we Włoszech można znaleźć się w zaledwie 20 min. A zatem kompletna infrastruktura turystyczna jest na wyciągnięcie ręki. Izola to miasto z duszą oraz niezwykle czystym powietrzem, które żyje cały rok, a nie tylko w sezonie wakacyjnym.
Początek przygody
Sport zawsze odgrywał istotną rolę w życiu naszych bohaterek. Obie uwielbiały biegać, jednak ze względu na problemy zdrowotne Any, kobiety zdecydowały się rozpocząć swoją przygodę z nieco innym rodzajem aktywności fizycznej. Jak do tego doszło?
Sam pomysł narodził się dość spontanicznie. Ana Lončar i Ewa Wróbel Bonin po raz pierwszy zdecydowały się na zanurzenie się w zimnych wodach słoweńskiego morza, które miało zaledwie 12°C, 2 stycznia 2019 roku na plaży w Ankaranie. Od tamtego momentu Panie morsują regularnie. Nie zraża ich nawet brzydka pogoda oraz natłok domowych i zawodowych obowiązków.
Rosnąca popularność
Miłośniczki zdrowego stylu życia miłością do Słowenii i lodowatych kąpieli dzielą się ze swoimi obserwatorami na portalach internetowych, w magazynach dla kobiet oraz mediach społecznościowych. Ich poczynania można śledzić na Instagramie (@365coldswim), kanale na Youtubie lub na stronie internetowej 365coldswim.com.
Publikacje mają zachęcić odbiorców do aktywnego spędzania wolnego czasu oraz wybrania Słowenii, jako miejsca wypoczynku nie tylko w okresie letnim.
Zamieszczane przez Ewę i Anę treści cieszą się sporą popularnością i trzeba przyznać, że ich realizacja jest niezwykle oryginalna.
Pomysły pojawiają się spontanicznie w ciągu dnia lub podczas wieczornego spaceru, przeważnie zapisujemy je na listę, a szczegóły dogadujemy podczas pływania.
Niezbędny strój
Dwie pływające w słoweńskim Adriatyku kobiety w kolorowych strojach kąpielowych. Taki widok pewnie nikogo by nie dziwił, gdyby nie fakt, że takie sceny można zaobserwować na plaży nie tylko latem, ale też zimą lub jesienią. A zatem w okresie, w którym temperatury nie sprzyjają czasami nawet spacerom, a co dopiero kąpielom.
W te chłodniejsze i nieco bardziej wietrzne dni Ewa i Ana pływają w czapkach, ale bez rękawiczek. Ubierają je dopiero po wyjściu z wody. Ochrona szczególnie wrażliwych na zimno części ciała takich jak głowa i dłonie jest niezwykle ważna w czasie takiej pogody.
Dlaczego warto morsować?
Widoczne efekty pływania w zimnych wodach sprawiły, że nasze bohaterki postanowiły korzystać z tego typu aktywności jeszcze częściej niż do tej pory. Zauważalna poprawa napięcia mięśni, ukrwienia organizmu, wzmocnienie odporności czy pożegnanie się z pomarańczową skórką to tylko niektóre z zalet, które dostrzegły Ewa i Ana.
Warto też wspomnieć, że morsowanie nie wymaga zakupu kosztownego sprzętu oraz stroju. Dostęp do akwenów wodnych w dzisiejszych czasach też nie jest przeszkodą. A dzięki temu, że taka aktywność nie trwa zwykle dłużej niż kilkadziesiąt minut, każdy bez trudu znajdzie na nią czas chociaż kilka razy w tygodniu lub miesiącu.
Zanurzanie się oraz pływanie w zimnej wodzie wraz z przyjaciółmi to nie tylko świetna zabawa, ale też sposób na rozluźnienie po ciężkim dniu w pracy czy szkole. Nic więc dziwnego, że w takich momentach nasze ciało wydziela znaczne ilości serotoniny, czyli hormonu szczęścia, który ma działanie przeciwdepresyjne. A zatem morsowanie to idealna alternatywa dla osób, które przez pandemię straciły nieco radości życia albo przybrały kilka kilogramów.
Porady Ewy i Any nie tylko dla początkujących
Mimo że morsowanie może pozytywnie wpłynąć na nasze zdrowie, to podobnie jak każda aktywność fizyczna niesie za sobą kilka zagrożeń. Ana i Ewa pływają w zimnych wodach mórz i jezior już od kilku lat, dlatego chętnie dzielą się swoimi radami z przyszłymi i obecnymi miłośnikami takiej formy spędzania wolnego czasu. A oto kilka wskazówek:
1. Zrób rozgrzewkę
Przed i po każdym zanurzeniu w zimnej wodzie należy wykonać kilka ćwiczeń. Może być to np. kilkuminutowy marsz lub bieg.
2. Wejdź szybko do wody i zacznij energicznie pływać
Należy jednak pamiętać, że przy niskich temperaturach nie powinno się wskakiwać do wody oraz zbyt oddalać się od linii brzegowej.
3. Realnie oceń swoje możliwości
Zbyt długie przebywanie w lodowatej wodzie, może prowadzić do wychłodzenia. Jeżeli zaczniesz odczuwać zmęczenie lub zbyt duży chłód, wróć na brzeg. Swoją przygodę z morsowaniem najlepiej rozpocząć w sezonie wiosennym, kiedy temperatura wody oscyluje w granicach kilkunastu stopni.
Dobre przygotowanie oraz wsłuchanie się w potrzeby swojego ciała zapobiegnie niechcianym skutkom przebywania i pływania w lodowatej wodzie. Uśmiech, którym zarażają swoich odbiorców nasze bohaterki, jest chyba najlepszą rekomendacją do rozpoczęcia takiej formy aktywności. Może warto się skusić?
Kiedyś jak pojechałam w podróż z partnerem do Norwegii zimą, namówił mnie na morsowanie w jeziorze. Pamiętam, że mieszkaliśmy wtedy w pięknym apartamencie, wszystko było idealne… A co do samego morsowania – ciekawe przeżycie, ale jednak nie dla mnie. 🙂